czwartek, 11 września 2014

Rozdział 30:Dot

Siedziałam w domu i popijałam gorącą herbatę.Dziewczyny wyszły na zakupy ,ale ja się źle czułam więc postanowiłam zostać.Minął tydzień od spotkanie z Harry`m.Już za nim tęsknię ,ale niestety nie mogłam z nim zostać.Od kilku dni odczuwałam mdłości i lekkie bóle brzucha.Co ze mną nie tak?Może to przez ten stres...Gdy napiłam się kolejnego łyka , zerwałam się z krzesła i pobiegłam do łazienki.Ręką przytrzymałam włosy i zwymiotowałam.To już piąty dzień w takim stanie.Dziewczyny się o mnie martwiły i kazały mi iść do lekarza , ale ich nie posłuchałam.Ale chyba najwyższa pora...Włożyłam na nogi supry i idąc zakładałam bluzę. Wolnym spacerkiem doszłam po 10 minutach do przychodni. Usiadłam w poczekalni rozglądając się dookoła.
-Amelia Carrot!-usłyszałam głos dobiegający z gabinetu
Podniosłam się i weszłam do środka witając się.
-Co ci dolega?-zapytała lekarka wpisując coś w kartę
-Od pięciu dni mam częste wymioty i bóle brzucha.
-Po czym masz te objawy?
-Nie ma znaczenia.Cokolwiek nie zrobię po prostu.
-Yhym...-lekarka zastanowiła się i po chwili spojrzała na mnie
-Masz okres?-zapytała
-Znaczy...Spóźnia mi się kilka dni.
-A ciąża?Mylisz że możesz w niej być?
-Nie.To niemożliwe!
-W takim razie połóż się , a ja wykonam ci USG.
Zrobiłam co lekarka kazała.Jaka ciąża?Przecież to nie możliwe!Mam 18 lat do cholery!A Harry?Harry jest sławny.
-No i jest!-wskazała palcem na punkt na ekranie
-Co jest?-przyglądałam sie , ale nic nie widziałam
-Jest pani w ciąży!To pani dziecko!Gratulację!-kobieta posłała mi ciepły uśmiech i wytarła brzuch
-Ale jak to? To niemożliwe!
-Możliwe ponieważ jest pani w 4 tygodniu ciąży.
-O Boże.-zrobiło mi się słabo
-Wszystko dobrze?-zapytałam pani doktor z troską na twarzy
-Tak tak.Dziękuję.Do widzenia.
-Proszę.-kobieta włożyła mi do dłoni zdjęcia z USG
-Do widzenia.
Wyszłam z gabinetu i przystanęłam na dworzu.Łzy popłynęły po moich policzkach.Dziecko?Teraz gdy się uczę i mam tylko 18 lat!?Przecież to nie może wyciec do prasy , ale nie da się ukrywać ciąży i dziecka!Cholera co myśmy zrobili!Spojrzałam na zdjęcie które wręczyła mi lekarka.Znajdowałą się tak tylko mała kropeczka.Tą kropeczką było moje dziecko.Mój Boże...
Usiadłam na jednej z ławek przed przychodnią i złapałam się za brzuch.
-Cześć kochanie..-wyszeptałam
-Ale zrobiłeś mi niespodziankę...
Otarłam łzy i ogarniając się poszłam w stronę domu.Na całe szczęście nikogo nie było.Weszłam do mojego i Harry`ego pokoju i położyłam się na łóżku.Będę mamą.Oni nie mogą się dowiedzieć...Dziewczyny , chłopcy i media.Nie , tylko nie to.Zerwałam się z łóżka i wrzucałam swoje rzeczy do walizki.Zdjęcie wrzuciłam do kieszeni i szybkim krokiem wyszłam z domu.Gdzie ja mam iść?A może mój dom...Ten który kupiłam sobie przez sprawą z...z gwałtem?Ale oni będą wiedzieć , że tam jestem.Nie to nie jest dobre rozwiązanie.Ale jedyne...
Udałam się do domu i rozpakowałam swoje rzeczy.Cholera jasna.Nie chcę ich zostawiać.Nie chcę zostawiać Harry`ego...Ale muszę.
-Nie mam wyjścia kochanie.-pogłaskałam lekko swój brzuch

*oczami Harry`ego,tydzień później*

Coś się dzieje.Czuję to.Amelka nie odbiera telefonu od kilku dni , a dziewczyny mówią że nie ma jej w domu.Coś mi tu nie gra.Gdzie ona jest?Przecież nie zostawiłaby mnie tak po prostu.Coś się musiało stać.
-Wszystko okej Harry?-Niall usiadł obok mnie
-Nie odbiera cały czas.
-Ale...Gdzie ona może być?Przecież tak po prostu by nie odeszła.
-Wiem.Coś się musiało stać.Muszę jej poszukać.
-Stary mamy na najbliższe 2 miesiące napięty grafik.
-Wiem...
-Co masz zamiar zrobić?-zapytał
-Cholera nie wiem no!
-Jesy mówiła że nic nie wie.
-Przecież Amelka musiała jej powiedzieć.
-Też mi się tak wydaje.
Usłyszałem dźwięk przychodzącego sms-a.

-Niall.Zobacz.-pokazałem chłopakowi telefon
-To niemożliwe ona by tego nie zrobiła tak po prostu.
Nie odpisała...
___________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Hej :) Przepraszam za długie czekanie.
-Weronika :)