piątek, 12 lipca 2013

Rodział 2:Get lost!

Wstałam dość wcześnie. Byłposzłyście do twojego domua dopiero 9 rano(hahaha tak). U mnie to dziwne. Zeszłam do kuchni. Rodziców znowu nie ma... :( Mam tego dość. Ciągle gdzieś wyjeżdżają a ja siedzę sama w domu  ,ale jak już są to kłócą się ze mną o byle co. To głupie! Dlaczego każdy ma normalną rodzinę , ale nie ja....Nawet Jesy miała super rodziców. Często do nich chodziłam. Jej mama zawsze piekła jakieś ciasta. Jej rodzice są dla mnie jak ciocia i wujek. Bardzo ich lubię. Gdy robiłam sobie kakao usłyszałam jak w zamku przekręca się klucz. Do kuchni weszła moja mama z tatą.
-Gdzie byliście?-od razu zapytałam
-Nie twój interes.-rzucił ojciec
-Aha. Wszystko to nie moja sprawa tak? A kartkę zostawić to nie łaska?!-zaczęłaś krzyczeć
Miałaś ich dosyć. Dla nich wszystko to nie twoja sprawa. A czyja? Czyją sprawą jest to , że zostaje sama i tylko tak naprawdę mam Jesy? Czyja? Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam ze łzami w
oczach i je otworzyłam. Przed drzwiami stała piątka chłopaków. To chyba ci nowi sąsiedzi. Otarłam zewnętrzną stroną dłoni kapiące po moich policzkach łzy.
-Co?-powiedziałam wkurzona
-My chcieliśmy......czy coś się stało?-powiedział chłopak w lokach
-Nie wasza sprawa! Co chcecie?
-Chcieliśmy przeprosić za wczoraj. Za najście tych wszystkich fotografów i nie tylko.-odpowiedział chłopak w krótkich brązowych włosach
-To wszystko?-rzuciłam
-Tak.-powiedzieli wszyscy zgodnie
-Aha. Idźcie już sobie!
-Ale na pewno wszystko dobrze?-znów zaczął loczek
-Powiedziałam coś? Idźcie!
Zatrzasnęłam im drzwi pod nosem i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na kluczyk i rzuciłam się na łóżko. Po kilku minutach weszłam do łazienki i ubrałam się w
i wyszłam na dwór. Przechodziłam obok domu sąsiadów , gdy ten w lokach podbiegł do mnie.
-Ej....czy na pewno wszystko w porządku?-zapytał
-Czy ty możesz się ode mnie odwalić?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ale ja tylko chce wiedzieć czy wszystko gra.....Słyszałem jak się kłóciłaś z rodzicami , a potem jeszcze płakałaś :(
-Co cię to obchodzi?! Moje życie , moja sprawa!-krzyknęłam i poszłam w przeciwną stronę.
Gdy byłam za rogiem wyciągnęłam komórkę i napisała sms-a.
Do:Jesy
Cześć słonko! Gdzie jesteś?
Po dwóch minutach otrzymałam odpowiedź od przyjaciółki.
 Od:Jesy
No hej mała! Jestem w domu. Może wpadniesz?
Odpisałam.
Do:Jesy
Mogę? Będę za 5 minut :) Kocham :)
Od:Jesy
Jasne , że tak! Mam upiekła ciasto. Też kocham i czekam :)
Postanowione. Idę do mojej kochanej Jesy :) Po 5 minutach zapukałam do jej domu. Otworzyła jej mama.
-Witaj słoneczko. Zapraszam :) -powiedziała jej mama i promiennie się uśmiechnęła.
-Dzień dobry. Dziękuje :)
Weszłam do domu państwa Olson :) Od progu poczułaś piękny zapach ...... chyba szarlotka .
-Zjesz kawałek ciasta?-zapytała pani Olson.
-Poproszę :)
Rozsiadłaś się na kanapie , a po chwili zeszła twoja przyjaciółka. Ubrana była w
-Cześć kochana!-dziewczyna cię przytuliła
-No hej!
Mama Jesy czyli pani Emma podała wam po kawałku ciasta. Szybko zjadłaś i odniosłaś talerzyki. Wyszłyście we dwie z domu.
-Co tam wczeście?-zapytała Jesy
-Pokłóciłam się z rodzicami i jeszcze na dodatek tej jeden z tych sąsiadów ciągle się pyta czy wszystko ok..Mam go dość!
-Ej on się tylko martwi.
-To niech się lepiej nie martwi!
Poszłyście w stronę parku. Jak na złość oni tam byli.
-Hej!-krzyknął blondyn
-Cześć!-odpowiedziała tylko moja przyjaciółka.
Ja nie miałam zamiaru się w ogóle odzywać.
-Gdzie idziecie?-zapytał mulat
-Nie wiem. Prosto i przed siebie.-odpowiedział śmiejąc się Jesy.
Pociągnęłam dziewczynę za rękę.
-Chodź!-rzuciłam
-Amelka...Ogarnij się. To że masz zły dzień nie znaczy , że nie mogę porozmawiać.
-To ja idę-powiedziałaś i już miałaś iść gdy dziewczyna złapała cię za rękę.
-Nigdzie nie idziesz.-powiedziała
Gadała tak z nimi przed  minut , gdy nagle jeden z nich zaczął.
-Jestem Harry.-powiedział lokowaty i wyciągnął do ciebie ręke
Zignorowałaś go.
-Halo-pomachał ci ręką przed nosem
-Daj mi spokój!
-Jak masz na imię , bo ja ci się przedstawiłem
-Amelia-odpowiedziałaś i znowu pociągnęłaś Jesy za rękę.
-No już-odpowiedziała zła
Poszłyście do twojego ogrodu i tam spędziłyście reszte dnia.Przyjaciółka była na ciebie zła , ale wy nie potraficię się na siebie długi gniewać.
----------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Sorki że dawno nie dodałam , ale mam karę na komputer i teraz piszę z tableta siostry.Jak się podoba?
-Weronika:)

4 komentarze:

  1. To jest świetne tylko mam pytanie. Czemu zaczęłaś zmieniać osobę typu "Przyjaciółka była na CIEBIE zła..."? Proszę pisz tak jak w pierwszej części ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj przepraszam.......piszę też imaginy i to dlatego....Jeszcze raz przepraszam...Następnym razem dokładnie sprawdzę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest ekstra <3

    OdpowiedzUsuń
  4. cuuuuuudowne skomentujesz ? http://come-and-get-it19.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń