środa, 25 września 2013

Rozdział 8: "But really I love you parents!"

Obudziłam się o 06.00. Postanowiłam , że odejdę. Rodzice chcieli żebym mieszkała na ulicy i tak właśnie zrobię. Postanowiłam napisać list do mamy i taty.

"
Drodzy rodzice!
Wiecie?Chcieliście rzebym mieszkała na ulicy i tak zrobię.Wasze marzenie się spełni...Bo to wasze marzenie tak?Wasz cel życiowy?Chę tylko rzebście wiedzieli , że tak naprawdę was KOCHAM! Robicie tyle złego , ale rodziców powinno się kochać.Prawda?Wydaje mi się że chcecie mojego nie szczęścia i że mnie nie kochacie.Nie wiem czy tak jest.Wiecie czego mi zawsze w naszym domu brakowała?Brakowało mi pewnych słów , które brzmiały Kocham Cię. Nigdy tego od was nie usłyszałam.Co do Jesy,Harry`ego,Louis`a,Niall`a,Zayn`a i Liam`a.Wiecie co?Oni mi pomogli.Może chłopców długo nie znam , ale ich kocham jak własną rodzinę.Naprawdę!Zostawcie ich w spokoju,oni nic złego nie zrobili.Mam nadzieję , że teraz jak to dowiedzieliście się , że idę na ulicę to się cieszycie bo osiągnęliście swój cel życiowy.Tak!Taka prawda.


Wasza córeczka...Amelka :)
"


Zakończyłam list i zakleiłam kopertę. Ubrałam się w żółte szorty , trampki i biały top. Spakowałam swoje rzeczy w walizke i po cichu zeszłam po schodach. Na moje szcześćcie nikogo nie było na dole , więc mogłam spokojnie wyjść. Po przekroczeniu progu drzwi zdałam sobie sprawę że zostałam już sama. Podeszłam do drzwi swojego domu , położyłam list na wycieraczce i zadzwoniłąm do domu.Udało mi się szybko uciec.Tylko gdzie ja mam teraz iść? Udałąm się w stronę parku. Poszłam na sam koniec 'zielonego miejsca' i usiadłam na trawie w ciemnym kącie. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Zostać tu czy iść szukać pomocy gdzie indziej. Postanowiłam na jakiś czas tu zostać. A jak mnie znajdą? Jesy i chłopcy będe pewnie wydzwaniać. To pewne. Będą sie martwić,ale co ja mogę zrobić.Nic.
     *oczami Harry`ego*
Obudziłem się po 10. Wstałem i przebrałem się w jakieś luźne ubrania. Poszedłem do pokoju Amelki. Chciałem zobaczyć co u niej słychać , bo po wczorajszej 'rozmowie' od razu poszła spać. Zapukałem lekko w drzwi jej pokoju. Nikt nie opowiedział więc postanowiłem , że wejdę. Nie było jej tam. Poszedłem do łazienki i też nic. Zszedłem na dół , gdzie siedziała Jesy.
-Widziałaś Amelkę?-zapytałem
-Nie.Powinna być w pokoju.Chyba jeszcze śpi.
-Nie ma jej.Sprawdzałem.
-Jak to jej nie ma?!-zerwała się z kanapy
-Nie ma jej.Naprawdę.Nigdzie.Nie mówiła ci że gdzieeś wychodzi?-zapytałem
-Nie.Dopiero wstałam.A może wyszła na miasto?Są jej rzeczy?
-Nie sprawdzałem.
Poszedłem na górę , a za mną Jesy.Otworzyłem jej szafe.Zero ubrań.Brak walizki.Uciekła.Przerosło ją to.
-Nic nie ma.Odeszła.
-Jak to?Nie ma jej walizki?-zapytała dziewczyna i dopchała się do szafy
-Nic nie ma.Uciekła.
-Ale gdzie?
-Muszę ją znaleźć!
-Harry!Uspokój się!Zadzwonić do niej trzeba!-dziewczyna mnie uspakajała
-Okej.
Wybrałem numer Amelki.Nikt nie odebrał.Wiedziałem.Nie chce gadać.Tylko gdzie ona teraz jest?Nadszedł wieczór.Postanowiłem , że pójdę do rodziców Amelki.Oni muszą coś wiedzieć..Wyszedłem z domu i poszedłem do sąsiadów.Zapukałem do drzwi , które otworzyła mi mama Amelki.
-Jest Amelka?-odrazu zapytalem
-Nie ma.
-Gdzie ona jest?
-Nie wiem.
-Nie była tu?
-Zostawiła jakiś list.
-Mogę go?
Kobieta podeszła do szafki i z szuflady wyjęła kopertę.
Otworzyłęm list i zacząłem czytać.
"
Drodzy rodzice!
Wiecie?Chcieliście rzebym mieszkała na ulicy i tak zrobię.Wasze marzenie się spełni...Bo to wasze marzenie tak?Wasz cel życiowy?Chę tylko rzebście wiedzieli , że tak naprawdę was KOCHAM! Robicie tyle złego , ale rodziców powinno się kochać.Prawda?Wydaje mi się że chcecie mojego nie szczęścia i że mnie nie kochacie.Nie wiem czy tak jest.Wiecie czego mi zawsze w naszym domu brakowała?Brakowało mi pewnych słów , które brzmiały Kocham Cię. Nigdy tego od was nie usłyszałam.Co do Jesy,Harry`ego,Louis`a,Niall`a,Zayn`a i Liam`a.Wiecie co?Oni mi pomogli.Może chłopców długo nie znam , ale ich kocham jak własną rodzinę.Naprawdę!Zostawcie ich w spokoju,oni nic złego nie zrobili.Mam nadzieję , że teraz jak to dowiedzieliście się , że idę na ulicę to się cieszycie bo osiągnęliście swój cel życiowy.Tak!Taka prawda.

Wasza córeczka...Amelka :)
"
Po przeczytaniu list oddałem go jej mamie.
-Gdzie ona może być?-zapytałem
-Mnie to nie obchodzi.Pewnie siedzi gdzieś na ulicy.-odpowiedziała
-Jak to panią nie obchodzi?Przecież to pani córka.Napisała w liście 'Chę tylko rzebście wiedzieli , że tak naprawdę was KOCHAM! ' 
-Nie mam czasu.-rzuciła kobieta i zamknęła mi przed nosem drzwi.
Co z tego , ze jest późno?Idę ja szukać!Ona nie może siedzieć na ulicy!
_________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
No i kolejna część.Mam nadzieje że wam się podoba.Dlaczego nie komentujecie?To smutne  :(( Mam nadzieje , że tu będzie choć jeden kom. :) PS.Zapraszam na mojego i moich 3 koleżnek bloga z imaginami :) ♥ http://we-are-directioners-69.blogspot.com/ <-- Tu podpisuję się Vera ♥
-Weronika :)

2 komentarze:

  1. Co do opowiadania - BOSKIE, ale jak oni mogą wgl nie kochać swojej córki, to smutne.. Mam tylko nadzieję, że będzie trochę więcej Niall'a <3 dla mnie i dla Ady :D
    Ania

    OdpowiedzUsuń